sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 20

*****************Oczami Harry'ego*******************


Odprowadziłem wzrokiem wkurwionego Louisa na górę. Nie wiem co się stało, chyba nawet nie chciałem wiedzieć. Odezwał się mój telefon. Wiadomość od Anastazji:

,,Miałeś być pedale rano, a już 10 :( Ja tutaj tęsknie. xoxo"

Uśmiechnąłem się do siebie. Odpisałem szybko:

,,Już jadę ;* Nie denerwuj się :("

Szybko wstałem od stołu, ubrałem się i wsiadłem w samochód. Po drodze nuciłem coś wesoło. Na miejscu byłem po 20 minutach. (Jak na skrzydłach pszłem XD ić jom ruchac - pomyslalem.
Nope, hary nop.
-harry what ar ju duing hir - spytal anastazja, piepszony transfestyta. 
-Rucham cie - rzucilem sie na niom i wloszylem jej chuja w ucho XDDD Dziefczynka z zapalkami szpachlowanie level uno. - sorry bania z Lenciom XD nie mogłam się powstrzymać XDDDD Ps. dziewczynka z zapałkami (zdjęcie, z którego lałyśmy przez pół nocy) - link )
Podszedłem do drzwi i zapukałem. Dziewczyna otworzyła mi i uśmiechnęła się do mnie słodko.
-Hej grubasie. - powiedziałem i przytuliłem ją. Ta trzepnęła mnie w ramię.
-Odwal się w końcu! - pokazała mi faka i zamknęła mi drzwi przed nosem. Stałem tam chwilę zdziwionym, po czym zacząłem udawać, że płaczę. An otworzyła mi znowu z głupią miną. Odepchnąłem ją na bok i wszedłem do środka, w obawie, że znowu mnie wywali.
-Jesteś chamski w chuj. - stwierdziła. Zaśmiałem się.
-A ty gruba. - zaczęła iść w moją stronę a ja cofałem się z uniesionymi w geście obronnym rękami. - Ja po prostu sugeruję, że mogłabyś trochę schudnąć. - wyszczerzyłem się do niej i zacząłem uciekać. Biegaliśmy po całym domu. Ja darłem się jak opętany, a ta nie wyrabiała ze śmiechu. Odwróciłem się, żeby sprawdzić jak daleko jest, kiedy naglę potknąłem się o coś i się wywaliłem. Leżałem na ziemi i patrzyłem jak Anastazja dostaje ataku padaczki. Albo śmiechu. Wyglądało tak samo.
-A żeś wyjebał - wydusiła z siebie w końcu, co wywołało u niej jeszcze silniejszą fale głupawki. Podeszła do mnie i chciała mi pomóc. Podała mi rękę, ale ja złapałem ją i przyciągnąłem do siebie. Leżała teraz na mnie, i jak to ona, dalej się śmiała. Spojrzałem jej w oczy. Były takie cudowne. Nagle spoważniała i zaczęła mi się przyglądać. Delikatnie przygryzła wargę.




**************************Oczami Anastazji**************************


Nie wiem co się ze mną w tamtej chwili działo. Nie myślałam o niczym, tylko o tym, jak bardzo chcę go pocałować. No i trochę o tym, jak się wyjebał, to było śmieszne. Przygryzłam dolną wargę. Chłopak odgarnął włosy spadające mi na twarz. Zaczęłam powoli przysuwać się do niego, co jakiś czas zerkając na usta. Byłam już tak blisko, że czułam jego ciepły oddech na swoich wargach. Dzieliły nas dosłownie milimetry, kiedy Harry obrócił mnie, tak, że to ja teraz leżałam pod nim i zaczął mnie całować. Robił to tak delikatnie, a jednocześnie z taką pasją i zachłannością, jakby nigdy nie chciał przestać. Im dłużej to robiliśmy tym bardziej rosła moją żądza do niego. Wplotłam palce w jego włosy i jeszcze bardziej przyciągnęłam go do siebie. Z jednej strony nie wierzyłam w to co się dzieje, a z drugiej tak strasznie tego chciałam. Poczułam jego ręce pod moim ciałem. Podniósł mnie i nie przerywając pocałunku zaniósł mnie na górę. Dopiero wtedy poczułam prawdziwe pragnienie. Nie mogłam się powstrzymać, nie poznawałam samej siebie. Zerwałam z niego koszulkę i pociągnęłam go za sobą na łóżko. Szybko rozprawiliśmy się z ubraniami. Harry leżał na mnie, kiedy naglę przerwał całą chwilę, oderwał się ode mnie i zapytał:
-Na pewno tego chcesz?
-Jak niczego innego. - nie mogłam znieść tej samotności na moich ustach. On tylko uśmiechnął się i pokiwał głową. Wróciliśmy do poprzedniego zajęcia. Zaczął schodzić z pocałunkami najpierw na moją szyję, potem coraz niżej. Kiedy był na wysokości brzucha moje ciało wygięło się w łuk. Już nie mogłam wytrzymać. Robił to specjalnie, drażnił się ze mną. Specjalnie ominął moje czułe miejsce i od razu zszedł na uda.
-Kurwa Styles...- tylko tyle udało mi się z siebie wydobyć. On zaśmiał się i wrócił do moich ust. Kochaliśmy się chyba ze 2 godziny, ciągle nam było mało. Nie mogłam się od niego oderwać. W końcu opadliśmy na łózko koło siebie zmęczeni. Poszliśmy na całość, nie ma co. Odwróciłam głowę i spojrzałam na Harry'ego. Był w 7 niebie, ale widać było, że chce mu się spać. Przysunęłam się do niego i mocno wtuliłam w jego nagi tors.
-Harry? - zapytałam.
-Mhmm?
-Czy my...no wiesz, jesteśmy razem? - zawahałam się, i znowu spojrzałam mu w oczy.
-To zależy od tego, czy mnie kochasz. - powiedział zupełnie poważnie.
-Ja....Ja cię kocham, jak cholera. - zaśmiałam się i pocałowałam go. Czułam jak się uśmiecha.
-No to to chyba jest jednoznaczne z tym, że jesteśmy razem.
-A ty mnie kochasz? - zapytałam.
-Kurwa, nawet nie wiesz przez co ja przechodziłem. Kocham cię jak nikogo innego kiedykolwiek i to od dawna. Nawet nie wiesz jaki jestem teraz szczęśliwy. - przejechał mi dłonią po policzku. - Zimno mi. - stwierdził naglę, wstał i ubrał się w swój T-shirt. Mi rzucił moją bluzę, po czym wrócił do łóżka z uśmiechem.
-No co? - zapytałam, wkładając rękawy.
-To urocze, że masz pościel z króla lwa. - powiedział, wskazując na moją poduszkę z Simbą. Ja udałam obrażoną i przytuliłam się do niej.
-Jak ci się nie podoba, nie musisz tu spać. - warknęłam.
http://31.media.tumblr.com/308226f1a33314a1d59aadae2883348a/tumblr_mqr3cbm6b61s5ev4qo1_1280.jpg-No tylko się droczę. - ugryzł mnie delikatnie w szyję. Jezu, dopiero teraz dochodziło do mnie, że leżę tutaj z Harrym Stylesem. Właśnie uprawiałam z nim seks i od 20 sekund jesteśmy razem. A co najdziwniejsze? Że nigdy nie wyobraziłabym sobie lepszego scenariusza. Byłam taka głupia. Nie widziałam tego, że też się w nim zakochałam. To stąd te dreszcze przy każdym dotyku i chęć spędzania czasu z nim. To ,,zakochanie" czy to ,,miłość"? Widzę wszystkie jego wady. To, że zrzędzi kiedy musi wcześnie wstać, to, że obraża się bez powodu i jest chimeryczny. Ale ja kocham te wszystkie jego wady, tak jak jego całego. Zetknęłam nasze głowy czołami i zobaczyłam, że Harry już śpi. ,,Chyba go wymęczyłam" - pomyślałam i pocałowałam go w nos i sama zasnęłam.

Obudziłam się koło 14. Harry spał wtulony we mnie. Jejku, jako on był uroczy. Delikatnie wysunęłam się z jego objęć, pocałowałam go i cicho zeszłam na dół. Wyciągnęłam wszytko co potrzebne i zaczęłam gotować nam obiad. Jestem z siebie dumna. Od ponad tygodnia nie zapaliłam ani jednego papierosa. Może w końcu uda mi się skończyć z tym gównem. Nuciłam i mieszałam coś w garnku. Do kuchni wszedł zaspany Harry, w bokserkach i koszulce. Cały rozczochrany, przecierał oczy. Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek. Ten spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
-Ubierz się. Bój się boga dziecko, półnagi po domu łazisz! - wskazałam ze śmiechem na schodów. On tylko wygiął usta w podkuwkę i obrażony pomaszerował na górę. Ja w tym czasie nakryłam do stołu. Chłopak zwlókł się z góry i półprzytomny usiadł na krześle.
-Wiesz, że jest dopiero 14? A wieczorem, z tego co wiem macie koncert. - starałam się go rozbudzić.
-Wiem. Zaraz będę musiał wracać do domu. Muszę się jeszcze przygotować. Jedziesz ze mną? - zapytał.
-Nie, nie mam ochoty na konfrontację z Louisem, przynajmniej na razie.
Po skończonym obiedzie Harry zebrał się w sobie, pożegnał się ze mną i wsiadł do samochodu. Umówiliśmy się, że przyjedzie znowu na noc.

***************************Oczami Harry'ego*****************************

Oczy same mi się zamykały, mimo, że był środek dnia. Jeszcze nie dotarło do mnie to co się niedawno stało. Byłem z nią, z Anastazją. Powiedziała, że mnie kocha.....Momentalnie ożyłem i uśmiechnięty dojechałem do domu. Wbiegłem do środka i zobaczyłem chłopców siedzących na kanapie.
-CZEŚĆ KOCHANI! - wyszczerzyłem się do nich i pomachałem im. Odwrócili się i spojrzeli na mnie jak na kretyna.
-Pojebało cię? - zapytał po chwili Liam. Usiadłem koło nich. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Liam, Zayn i Niall patrzyli na mnie ze zdziwieniem. Lou siedział na fotelu i grzebał w telefonie.
-Znowu brałeś, przyznaj się. - stwierdził Zayn i patrzył na mnie zmrużonymi oczami.
-Nie! Po prostu nie mogę doczekać się tak wspaniałego koncertu z moimi najlepszymi przyjaciółmi! Kocham was, idę się szykować! - w podskokach udałem się na górę.
-Popierdoliło go. - usłyszałem za sobą.


********************************Oczami Zayn'a**********************************


-Popierdoliło go. - stwierdziłem. Louis dalej siedział nieruchomo, coś wyraźnie go męczyło.
-Lou, chodź zapalić. - zagadnąłem go. Ten nie patrząc na mnie wstał i wyszedł. Chwytając paczkę fajek z komody pobiegłem za nim.
-O co chodzi? - zapytałem, odpalając mu papierosa.
-Nawet nie wiem, czy chce ci o tym mówić. Zrobiłem coś głupiego.- zaczął, zaciągając się dymem.
-Każdy kiedyś zrobił coś głupiego. Jeżeli o mnie chodzi, to nie powiem chłopakom. Nie chce już patrzeć jak od rana siedzisz jakby ci chomik zdechł. - powiedziałem, a on się zaśmiał.
-No więc tak. Wczoraj, przyjechała tu Anastazja i powiedziała, że po tym, jak ją zdradziłem, ona nie chce już ze mną być...
-Ty co zrobiłeś? - aż zakrztusiłem się ze zdziwienia.
-To może zacznę od początku. Jeszcze w trasie chciałem iść z nią do klubu. Ona nie miała ochoty więc pojechałem sam....
-I wtedy ją zdradziłeś? - wciąłem mu się w pół zdania.
-Nie, idioto, słuchaj. - wkurwił się trochę. - No i kiedy tam byłem, ona jakoś po godzinie przyjechała tam z Harrym...
-I się wkurwiłeś i ją zdradziłeś? - nie mogłem się powstrzymać. Spojrzał na mnie morderczym wzrokiem. - Już będę cicho. - obiecałem.
-No i Harry się skurwił, tak ostro, ona chyba nic nie piła. Ja byłem wcięty i musiałem iść do łazienki. Kiedy wróciłem zobaczyłem, jak tańczy z innym kolesiem. No i zrobiłem jej o to awanturę.
-Ale jak tańczyli, macanego? - zapytałem.
-Nie, po prostu tańczyli. Wiem, że to dziwne, bo to niby nic takiego. W każdym bądź razie ja wyszedłem z klubu a ona została i pilnowała Harry'ego. Koło 4 wróciłem do hotelu. Ona siedziała w pokoju Stylesa. Przyszła do mnie, bo chciała pogadać. No to ja ją wywaliłem i właściwie nie wiem gdzie spała całą noc, pewnie u Harry'ego. Rano pojechaliśmy na ten wywiad i w przerwie ja poszedłem na spacer. Tam spotkałem moją znajomą, taka tam, nie znasz jej. No i ona była taka kochana i w ogóle. Potem zaczęła mnie całować. No i ja chcąc nie chcąc oddałem to. Wtedy pan szanowny kędzierzawy wyskoczył kurwa zza jakiegoś krzaka i stwierdził, że mam o tym powiedzieć Anastazji. Pokłóciliśmy się o to, ale potem obiecałem mu, że to zrobię. Nie patrz tak na mnie! - oburzył się widząc moje spojrzenie. - Wieczorem, kiedy wróciliśmy do hotelu siedziałem w pokoju i zastanawiałem się jak jej to powiedzieć. No i An przyszła. I była taka piękna, idealna. Powiedziała, że nie jest zła o wczoraj i żebyśmy o wszystkim zapomnieli. Potem wyszła gdzieś i wróciła ze swoją walizką. Ja się tak ucieszyłem, że zapomniałem o całej sprawie. No i tak wyszło, że się przespaliśmy. Kiedy leżałem koło niej i patrzyłem jaka jest szczęśliwa nie mogłem wytrzymać. Nie chciałem jej już okłamywać. No i wtedy jej powiedziałem.....No i dała mi w twarz, raz za zdradę, drugi raz, że jej powiedziałem dopiero po tym jak z nią to zrobiłem. No i wzięła walizkę i wyszła przed hotel. Szanowny pan Styles za nią poleciał. Widziałem w jakim jest stanie jak prowadził ją do swojego pokoju, ale chyba z 10 minut później znowu wyszła. Pojechała na lotnisko i nie odbierała przez tydzień telefonów. Potem wy wyjechaliście i zostałem sam z Harrym. No i się kłóciliśmy, o wszystko. Okazało się, że wkurwiła się na niego, bo jej nie powiedział wcześniej. Teraz oni się pogodzili, a mnie rzuciła. Liam opowiedział mi dzisiaj co się u niej działo przez ten tydzień. No i, że teraz ma mieszkać w domku letniskowym. Harry jest taki wesoły bo może do niej jeździć i nikt nie będzie miał pretensji, bo w końcu An już ze mną nie jest. - westchnął ciężko kończąc  swój monolog. Wpatrywałem się w niego.
-No nie ma co, zjebałeś sprawę. Próbowałeś ją chociaż przeprosić? - zapytałem.
-Nie. A najgorsze jest to, że to nie koniec. - teraz też spojrzał na mnie.
-Jak to ,,nie koniec"?
-Ja wczoraj, jak ona ze mną zerwała pojechałem do klubu. I tam spotkałem El, i.....przeleciałem ją w męskim kiblu. - otworzyłem usta ze zdziwienia. - Dzisiaj rano zadzwoniła, powiedziała, żebyśmy zapomnieli o sprawie.
-ILE TY MASZ LAT? 16? - wydarłem się. - Przesadziłeś i to grubo. Teraz jedyne co ci pozostaje to do niej zapierdalać i ją przepraszać. Nawet nie po to, żeby do ciebie wróciła, po prostu ona nie zasłużyła na coś takiego! - pierwszy raz chyba widział mnie w takim stanie, bo był wyraźnie zdziwiony.
-Kiedy? U niej teraz cały czas przesiaduję Harry, widać, że ślini się na jej widok. - skwitował i odpalił drugiego papierosa.
-Bo jest na co popatrzeć. - rozmarzyłem się.
-No jeest...-dodał Lou, po czym oboje spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem..
-W sumie masz rację. Zaprzyjaźnij się z nią, tylko daj jej trochę czasu. Gdybym był nią, nie miałbyś na co liczyć. - skończyłem udając wysoki głos i akcent dziewczyny, na co Louis trzasnął mnie w ramie.
-DAMSKI BOKSER! - wrzasnąłem. Oboje dostaliśmy niezłej fazy. Dobrze, że Tomlinson się przed kimś wygadał, dobrze mu to zrobiło. A jeżeli chodzi o Harry'ego, to życzę mu tylko szczęścia z Anastazją. W sumie ładnie by razem wyglądali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz